Informacje, Praca w Niemczech

Praca w Niemczech okiem pracowników

Claire, sekretarka
„Moja praca na stanowisku dwujęzycznej sekretarki/asystentki w Londynie stawała się nudna. Szukałam nowych wyzwań. A w mojej firmie nie było miejsca na rozwój. Zawsze chciałam wyjechać za granicę i zdecydowałam się, kiedy byłam jeszcze młoda i niezależna, zanim moja córka poszła do szkoły. Postanowiłam wyjechać do Niemiec, ponieważ płynnie mówię i piszę w języku niemieckim, a także dlatego, że to raczej spokojny kraj, miejsce, gdzie nie muszę się bać o bezpieczeństwo i zdrowie mojego dziecka”.

Sara, studentka

„Zamierzałam spędzić rok – między maturą a studiami – w Australii. Miałam podpisane umowy i wszystko załatwione, lecz w końcu nie doszło to do skutku. Byłam zdenerwowana i zagubiona, nie wiedziałam, co robić z wolnym rokiem. Dostałam się na Uniwersytet w Birmingham, lecz od następnego roku. Postanowiłam pojechać do Niemiec jako au pair”.

Kevin, budowlaniec

„Jestem wykwalifikowanym murarzem i już rok byłem bezrobotny. Nie miałem też zbytniej nadziei, że znajdę coś nowego w moim wieku. Mam 54 lata. Kiedy dowiedziałem się, że Niemcy potrzebują na budowach doświadczonych robotników, zdecydowałem się”.

Kelly, robotnik
„Mam 19 lat i jestem studentem z Sebastopolu w Kalifornii (USA). Nie wiedziałem najpierw, który kraj wybrać, żeby zdobyć pierwsze doświadczenia w pracy za granicą. Moja matka pochodzi z Niemiec, ojciec z Peru, a babcia z Chin. Wybrałem Niemcy, ponieważ znałem ten kraj z poprzednich wizyt i ponieważ zaprosili mnie moi krewni w Monachium. Dzięki temu miałem łatwiejszy start. Pokochałem Monachium i jego atmosferę. To wspaniałe miejsce. Lubię stare budynki i brukowane ulice”.

Rodzina
„Mam na imię Sara i jestem doktorantką na wydziale literatury angielskiej i retoryki, redaktorką, nauczycielką i matką dwojga dzieci. Przeprowadziliśmy się do Niemiec cztery miesiące temu, przede wszystkim dlatego, że miała to być wielka przygoda, szansa na poznanie nowej kultury i języka. A także dlatego, że John miał dostać świetną pracę. Zdobył stypendium fundacji Humboldta dla obcokrajowców z tytułem doktora, chcących prowadzić badania w Niemczech. Ma doktorat z fizyki i pracuje w Instytucie Maksa Plancka. Ja nie pracuję, moja wiza na to nie pozwala. Spędzam większość czasu, pracując nad doktoratem i pisząc inne rzeczy; opiekuję się też moją pięcioletnią córeczką i moim drugim dzieckiem. Byliśmy zaskoczeni, że tu jest tak dużo lasów i niezabudowanej przestrzeni, choć przecież Niemcy to jeden z najgęściej zaludnionych krajów na Ziemi. Inną niespodzianką było to, że Stuttgart jest takim zielonym miastem. Mieszkamy tu dopiero od czterech miesięcy i nie wiemy, czy wszystkie niemieckie miasta są takie. Stuttgart ma gęsto zaludnione centrum, otoczone wieloma publicznymi lasami, w których można spacerować i cieszyć się zielenią. Tego nie ma w Stanach, gdzie konglomeracje miejskie ciągną się dziesiątki kilometrów. To zdumiewające, jakie tu wszystko stare. Botnang, miasteczko, w którym mieszkamy, obchodzi 1025. rocznicę istnienia. Dzięki temu wszystko w Stanach wydaje się takie nowe, takie młode. Przede wszystkim cieszą nas lasy, baseny publiczne, transport publiczny, efektywne wykorzystanie przestrzeni, gospodarność, dobrze wykonane produkty, piwo, chleb i pyszne desery”.

Marcin
„Wiele podróżowałem po Niemczech. Warto zobaczyć, jak szybko wschodnia część kraju upodabnia się do zachodniej. Liczba inwestycji – nowe drogi i budynki użyteczności publicznej – musi robić wrażenie na Polaku. W Berlinie któregoś dnia na Potsdamer Platz naliczyłem 49 ogromnych żurawi budowlanych. Było ich znacznie więcej, ale odechciało mi się dalej liczyć. Szkoda tylko, że od pewnego czasu w zachodnich landach panuje gospodarczy marazm. Sklepy i warsztaty w mniejszych miastach są zamykane, a lokale sklepowe pozostają puste przez wiele miesięcy”.

Be the First to comment.

Leave a Comment